Kto pierwszy, ten (niekoniecznie) lepszy. Jak nauczyć dziecko zdrowej rywalizacji?

Przepychanie się łokciami przez życie za wszelką cenę czy bycie asertywnym i dyplomatycznie rozwiązującym problemy człowiekiem? Te dwa skrajnie różne style bycia to efekty innego podejścia do pojęcia rywalizacji. Ta w „zdrowym wydaniu” jest dobrym motorem do działania. Motywuje do pracy nad sobą, jak również do współpracy z innymi i uczy przechodzić nad niepowodzeniami do normalnego trybu życia. Jednak często przybiera ona „złowrogie” cechy w postaci szybkiego poddawania się, a nawet agresji wobec konkurenta, szufladkowania czy obniżania własnej wartości. Jak znaleźć złoty środek i pomóc maluchowi wypracować właściwe odruchy: radość czerpaną z odnoszonych sukcesów i umiejętność wyciągania wniosków z porażek?
 

Rywalizacja – czym jest?

Rywalizacja to naturalna, wrodzona cecha ludzkiej osobowości. To właśnie ona motywuje człowieka do wszelkich działań, pozwalając mu zmieniać (na lepsze lub gorsze) otaczającą rzeczywistość. Poprzez nią ludzie chronią najbardziej niepodważalną i osobistą wartość – własne „ja”.

Dziecko w wersji „naj”

Często maluch dorasta jako przysłowiowe „oczko w głowie” rodziny. Wtedy wszystko, co zrobi, jest po prostu „naj”: narysowało najładniejszy domek, zrobiło najwyższą wieżę z piasku, najlepiej posprzątało swój pokój. Nie ma porównania z innymi dziećmi, dlatego rośnie w przeświadczeniu bycia najlepszym. Jednym słowem: robią wszystko, by zadowolić dorosłych. Wraz z pójściem do przedszkola jego wyobrażenie o sobie zderza się z wizerunkiem innych dzieci, wśród których z pewnością znajdą się lepsze od niego. Wtedy każda zabawa dla takiego ambitnego i przekonanego o własnej nieomylności malucha będzie dla niego prawdziwą walką i tym samym szansą na wygranie czegoś, nie zaś źródłem czystej, dziecięcej radości. Gorzej, gdy pojawią się pierwsze porażki – wówczas zniechęci się i wycofa z gry, nie podejmując się realizacji kolejnych wyzwań. A już z pewnością nie weźmie udziału w żadnej grupowej zabawie.
 

Dwa oblicza rywalizacji wśród dzieci

• Ta pozytywna uczy przede wszystkim kreatywności, umiejętności pracy w zespole, pracowitości. Ale najważniejszą cechą jest stawanie z porażkami twarzą w twarz i wyciąganie z nich właściwych lekcji. 

• Negatywna z kolei buduje niezdrowe, nienaturalne podziały między członkami grupy, działania „po trupach do celu” i braku empatii oraz zaniża samoocenę.

Pomóż przedszkolakowi poznać siebie samego

To zderzenie z grupą rówieśników i tym samym innych: słabszych, równie dobrych lub lepszych osób, ma jednak dobrą, po czasie mogącą ujrzeć światło dzienne stronę. Jest świetnym początkiem dla malucha do poznawania swoich słabych i mocnych stron, ograniczeń i możliwości. Jednak bez pomocy rodziców żadne dziecko nie przejdzie z fazy poddania się z powodu poniesionej klęski do postawy: umiem przegrywać i wyciągać z klęski właściwe wnioski. To w oczach dorosłych przeglądają się przez długi czas jak w lustrze, budując własną samoocenę i hierarchię wartości. Dlatego warto już na samym początku socjalizacji w rówieśniczej grupie nauczyć malucha wszelkie porażki przekuwać na swoją korzyść.
 

Jak nauczyć malucha zdrowej rywalizacji?

• Daj wybór. Pokaż dziecku, jak wiele różnych dróg rozwoju stoi przed nim. Na pewno jest coś, w czym okaże się po prostu najlepszy – trzeba tylko czasu. Podsuwaj mu aktywności, które może testować, obserwuj postępy i dawaj mu sugestie, w czym się sprawdza lepiej, a w czym mu słabiej idzie. To, w czym faktycznie „błyszczy” i przejawia wrodzony talent, rozwijaj razem z nim aktywnie. 

• Odpowiednio motywuj. Takie ukierunkowanie da dziecku właściwy bodziec do działania.

• Doceń starania. Sam efekt pracy nie jest najważniejszy. Jeśli maluch pracuje nad czymś w skupieniu, widać, że sprawia mu to radość i jest dla niego jednocześnie ogromnym wyzwaniem, pochwalmy go za ten trud. I jeśli z czymś sobie nie radzi, pomóż mu. • Nie porównuj. „Asia zrobiła dziś ładniejszą figurkę z plasteliny niż ty” – takie zdanie nie zmotywuje Twojego dziecka do bardziej intensywnej pracy nad sobą. Wręcz przeciwnie: skutecznie je zdemotywuje i zawstydzi. Poczuje się gorsze, niedowartościowane i niespełniające pokładanych w nim nadziei.

• Stawiaj wyzwania i nie wartościuj. Dzieci są wręcz stworzone do realizacji zadań stawianych przez dorosłych. Jeszcze lepiej, jeśli udaje im się sprostać w grupie, w pracy zespołowej. Dlatego warto stawiać nacisk na ukończenie takiego wyczynu niż na podkreślanie, że „ten, kto pierwszy coś wykona, będzie najlepszy”.

Dziecko potrafiące prowadzić zdrową rywalizację zbuduje właściwy obraz samego siebie we własnych oczach. Nauczy się też pracować w zespole i być asertywnym, co przełoży się na jego poczucie bezpieczeństwa i tym samym własnej wartości. To są podstawy właściwego rozwoju emocjonalnego malucha, który z takim „pakietem” umiejętności z łatwością opanuje naukę zasad współżycia z innymi ludźmi – zarówno w wieku dziecięcym, jak i w dorosłym już życiu.

Rywalizacja wśród najmłodszych to nieunikniony etap rozwoju osobowości. A tam, gdzie dzieci jest więcej niż dwoje – czyli w grupie: czy to przedszkolnej, czy szkolnej – pojawia się zawsze. Ma ona jednak dwa oblicza i to od rodziców zależy, która lepiej wykształci się u malucha.